Sunday 29 January 2017

Stylish Sunday - Why I love navy style


1. Jacket/Płaszczyk Anna Field
2. Sweater/Sweterek (Similar/podobny) Esprit
3. Trousers/Spodnie (Similar/podobne)Morgan

Navy style, deep dark blue colours, golden buttons, red lipstick and white-dark blue stripes are the elements which without doubts possessed my wardrobe for the last few seasons. I am so in love with them, that whenever something similar catches my eyes in the shop, some unrecognized power pushes me towards them:). That would explain why I have already 5 stripe sweaters and I still don't have enough:).

Navy style since forever now makes me think of freshness, freedom and sound of the sea. As a view of the plane takes my mind on holiday, a navy style takes it to the sea side, sandy beaches and Saint Tropez:).

In the summer we can pair a stripe T-shirt with white trousers, a red scarf and ballerinas or espadrilles. In the winter we can add some navy elements to our daily outfits such as a dark blue coat, striped sweaters and everything else what has golden buttons:).

Ahoj!


Marynarskie kroje, głębokie odcienie granatu, złote guziki, czerwona szminka, biało-granatowe paski to elementy, które od kilku sezonów opanowały mają szafę. Jestem tak oczarowana ich elegancją, prostotą oraz łatwością łączenia, że ilekroć coś podobnego zamiga mi w sklepie, nieznaną mi siłą od razy podążam w ich kierunku:) Nic dziwnego zatem, że mam już chyba 5 sweterków w paski i dalej mi mało.

Marynarki styl od zawsze kojarzy mi się ze świeżością, wolnością i szumem morza. Tak samo jak widok lecącego samolotu przywodzi mi na myśl wakacje, tak samo marynarski styl zapędza moje myśli nad morze, piaszczyste plaże i Saint Tropez:).

Latem możemy łączyć bez końca koszulki w paski z białymi czy granatowymi spodniami, balerinkami czy espadrylami. Natomiast zimą, marynarskie elementy możemy dodać poprzez granatowy, dwurzędowy płaszcz, sweterkami w paski czy wszystkim innym co posiada złote guziki:).

Ahoj:)











Friday 27 January 2017

My 7 'at the moments'


There is so many different little things happening at the moment, that I just couldn't choose one to write about. And since I am repeating to take the life as it is and forget about limitations, I am going to write about them all:)

Seven has always been my favourite number so today I am sharing with you my 7 'at the moments':).


W ostatnim czasie, mam wiele małych, ważnych momentów, że nie mogłam wybrać, którymi chciałabym się z Wami podzielić najbardziej. Wzięłam sobie jednak do serca moje własne słowa o braniu życia takim jakim jest oraz pomijaniu wszelkich limitów, dlatego też podzielę się nimi wszystkimi:).

Siódemka od zawsze jest moim ulubionym numerem, dlatego dzisiaj przedstawiam Wam moje siedem 'at the moments':).


1. Venice

My husband is just a master of surprises, unconventional presents and making my dreams come true. My Birthday present did not fit in any box or envelop as at the end of February he is taking me to Venice for the Carnival and city sight seeing. Since forever Venice was on my list to see. You can imagine my surprise, jumps from excitement and tears of joy, once Tony told me to pack my best outfits for the trip to the country of pizzas, pastas and the best cappuccinos.


Mój mąż jest prawdziwym mistrzem w przygotowywaniu niespodzianek, niekonwencjonalnych prezentów oraz spełnianiumoich marzeń. Urodzinowy prezent nie zmieścił się ani do pudełka ani do koperty, jako, że pod koniec lutego zabiera mnie do Wenecji podziwiać karnawałowe stroje, pływanie gondolą oraz zajadanie się węglowodanami. Wenecja była od dawna na mojej liście do zwiedzenia. Możecie sobie wyobrazić więc moje zaskoczenie i radość, kiedy Tony powiedział, że mam zacząć pakować swoje najlepsze sukienki na wyjazd do kraju pizzy, makaronów i najlepszego cappuccino:).




2. New waist coat

Since I been going through photos of Monica Bellucci, I became obsessed with a very business-style look. A woman's waist coat was number one on my list to buy. I finally found the perfect one in H&M. By adding a white blouse, we are creating great outfit for work, but leather leggings, jeans or short skirt gives it more casualty and a perfect look for Friday evening drinks.


Odkąd przeglądam w nieskończoność zdjęcia Moniki Bellucci, zwariowałam na biznesowym wizerunku, a czarnej kamizelki szukałam już od dawna. Znalazłam ją w H&M. Poprzez dodanie białej koszuli, tworzymy bardziej klasyczne zestawienie, ale jeansy, legginsy czy skórzana spódnica dodaje już pazura i możemy spokojnie wybrać się tak na piątkowego drinka.





3. Work in progress

I have mentioned on a few occasions, that I am working on a very top secret project:). Opening my own company takes a huge amount of my time, stress and never ending questions. I am at the stage of all the legal parts, so whenever I can I am avoiding it with a huge circle:) To ease my brain, I am shifting to the nicer and more creative parts of it such as designing logo, picking up the colour panels and dreaming of its success:).

It all seemed such a great idea when it was still far far away from the grand opening date. But March is just around a corner so it is better if I get back to the legal part:).


Wspominałam już, że pracuję nad małym, ściśle tajnym projektem:). Otworzenie własnej firmy zajmuje większość mojego wolnego czasu, myśli, stresu. Jestem na etapie całej legalnej i księgowej części, dlatego kiedy tylko mogę się od tego oderwać i odpocząć, z chęcią pracuję nad lżejszą i bardziej kreatywną częścią tj. projektowaniem logo, wybieraniem kolorów i marzeniem o sukcesie:).

To wszystko wydawało się takim dobrym pomysłem, kiedy było jeszcze bardzo daaaleko do ustalonej daty. Ale teraz marzec jest tuż za rogiem, więc może naprawdę powinnam wrócić do pracy nad księgowością:).








4. Rituals

Is there any better way to relax after work than a hot bath, a great portion of cream and a fluffy pyjama? This box is full of goodies for skin care.


Czy jest coś przyjemniejszego po ciężkim dniu aniżeli gorąca, aromatyczna kąpiel, nawilżone ciało i flanelowa piżama? Ten zestaw kosmetyków Rituals to sama przyjemność dla skóry.






5. Waiting for discount

Lately long afternoons are a great excuse for me to surf the internet in getting an idea of what could be a great addition to my spring wardrobe. I then wait patiently for discounts and spring:)


Długie zimowe wieczory zmuszają mnie wręcz do buszowania w sieci. Tłumaczę sobie, że poszukuję wiosennych inspiracji i dodatków do mojej garderoby oraz czekam cierpliwie na zniżki i wiosnę:).




6.Reading

One of the points of my New Years resolution was to read all the books of Jane Austen. I have started with 'Sense and Sensibility'. I can completely disappear in the classic world  like this one imagining secret gardens, tea times, elegant dresses and hair styles.


Jednym z punktów moich noworocznych postanowień, było przeczytanie wszystkim książek Jane Austen. Zaczęłam od "Rozważnej i romantycznej". Klasyka jak tak, potrafi mnie w zupełności pochłonąć i oddać marzeniom o magicznych i tajemniczych ogrodach, eleganckich sukniach, kobiecości i wrażliwości.





7. Waiting for spring

All the points above help me to make my winter afternoons and evenings cosy and different, but in all honesty, I am longing for spring, bright colours, more sunny days than grey ones, singing birds accompanying my morning coffee, fresh flowers and pumps replacing boots:).


Wszystkie punkty powyżej dzielnie pomagają mi przetrwać zimowe popołudnia i wieczory. I choć je uwielbiam, to nie mogę się doczekać wiosny, intensywnych kolorów, więcej słonecznych dni aniżeli tych pochmurnych, świergotów ptaków towarzyszących mojej porannej kawie, świeżych kwiatów oraz czółenek zamiast kozaków:).






Wednesday 25 January 2017

Let's stay in touch...


How many times did you promise to keep in touch with your friends and then months were just passing one by one but somehow you did not manage to write a message or to call? Then comes the guilt of not calling, then comes the shame of even having the idea of calling after a few months, then comes silence and regret... The ends just got loose.

I had that too, way too often. And I am always asking myself, what has happened? The answer is always the same. Caught up in work, study, little daily problems. Simply, life just happened.

In my case, on top of everything else, our regular moves not only to another city but also other countries did not help in seeing each other more often. But for calling the distance shouldn't matter, should it?

Luckily, I have people in my live with whom - no matter how long is has been since our last talk - once we meet again, it feels like time has stoped since our last conversation. We pick up where we left it and continue like we have seen each other just yesterday.

As I have mentioned, my friend Remco visited us after 1,5 year. He just asked which weekend we are free and booked a flight. My dear girlfriends Weronika and Kamila - we saw each other maybe 10 days all together in our lives - but they took a 9 hours bus trip to see us for a few days. But that doesn't matter. What matters is that I always have a feeling that we are close to each other, that we just spoke, that I can just call them. That we are there when we have weddings, birthdays, amazing successes or just bad days... I stopped worrying that they will be angry or disappointed for the days, weeks or months without any contact. They never were, neither was I.

I have learned to cherish and preserve friendship, regular contact and hours of conversations even more. Now when I see Decathlon I think of them, when I think Warsaw, Krakow, Netherlands I think of them, when I think Airport Schönefeld Terminal B I think of them, when I see a photo box I think of them, when I think Barcelona I think of them.

I wish everybody to just pick up the phone and to call, to write a message on Facebook, to like a photo, to skype when you can and to be in touch with people. The ones who changed your life, warm your heart whenever you think of them, those who make you smile and laugh so hard that your stomach and face hurts and that people stare at you. There is no shame in reaching out again, there is no need for apologies, so if you think that this is what was holding you back - don't! Everyone can understand because everyone has something what held them back.

Don't wait for them to call you when you want to speak to them. Why should you? You have their number as well, don't you? :)



Ile to razy obiecywałaś sobie, że zostaniesz w kontakcie ze swoimi przyjaciółmi, ale miesiące zaczęły mijać jeden po drugim, a Ty nadal nie wysłałaś wiadomości bądź nie zadzwoniłaś? Wtedy przyszły wyrzuty sumienia za brak kontaktu, zaraz za nimi trochę wstydu, by zadzwonić po tak długim czasie, a na koniec przyczłapała cisza i żal...

Nie martw się, zdarzyło się to i mnie, zdecydowanie za często. I wtedy zawsze się zastanawiałam, dlaczego, co się wydarzyło, że nie mogłam wykręcić tego numeru? Odpowiedź jest zawsze taka sama. Pochłonięta pracą, studiami, codziennością. Tak po prostu, życie się przydarzyło.

W moim przypadku, na domiar wszystkiego, częste zmiany adresu nie tylko miast, ale również i państw, nie sprzyjały w regularnym odwiedzaniu się, ale w dzwonieniu? Przecież dystans nie powinien tu mieć nic do rzeczy, prawda? A jednak.

Na szczęście mam w swoim życiu osoby, z którymi, nieważne jak wiele czasu upłynęło od ostatniej rozmowy, ale jak tylko siebie usłyszymy, towarzyszy temu uczucie, że nic się nie zmieniło. że po prostu podejmujemy rozmowę, tam, gdzie ją ostatnim razem skończyliśmy, stare żarty są tak samo śmieszne, a my tak samo sobie bliscy:).

Jak wspominałam, gościmy w naszej berlińskiej rezydencji naszego drogiego przyjaciela Remco, z którym nie widzieliśmy się przez półtora roku. Remco tak po prostu zadzwonił, któregoś wieczoru i zapytał, który weekend mamy wolny. Potem. po prostu zabookował bilet lotniczy. Moje kochane dziewuszki Weronika i Kamila - z którymi spędziłam może 10 dni w przeciągu całej naszej znajomości - przebyłby 9cio godzinną trasę, by pobyć z nami przez dwa dni. Ale odległość i trud się nie liczy. Co ma za to znaczenie jest uczucie bliskości, uczucie, że dopiero co ze sobą rozmawiałyśmy, uczucie, że mogę w każdej chwili do nich zadzwonić. Oraz to, że mamy siebie na naszych ślubach, urodzinach, podczas wspinaczki po sukces czy obgadywania porażek... Przestałam się martwić, czy będą na mnie złe za zbyt długi brak telefonu. Bo nigdy nie były, tak samo jak ja.

Nauczyłam się za to jeszcze bardziej doceniać i celebrować naszą przyjaźń, regularne odwiedziny, kontakt i rozmowy aż po brzask nowego dnia. Teraz kiedy myślę Decathlon - myślę o nich, kiedy myślę Warszawa, Kraków, Holandia - myślę o nich, kiedy myślę lotnisko Schönefelde - myślę o nich, kiedy myślę photo box - myślę o nich.

Dlatego życzę każdemu, by po prostu sięgnął po telefon, wysłał wiadomość na Facebooku, polubił zdjęcie czy włączył skype i tak po prostu połączył się znowu z ludźmi, którzy zmienili Twoje życie, którzy sprawiają, że śmiejesz się tak mocno, że aż bolą brzuchy, którzy sprawiają, że Twoje serducho zawsze bije radośnie za każdym razem, gdy pomyślisz o nich. Nie potrzeba żadnego wstydu przeprosin czy długiego tłumaczenia za zbyt długą przerwę... Każdy to zrozumie, bo każdy ma tak samo.

Nie czekaj więc z telefonem, gdy bardzo chcesz porozmawiać ze swoimi people. Dlaczego miałabyś? Przecież masz ich numer, prawda? Wystarczy tylko go wykręcić:).











Sunday 22 January 2017

Stylish Sunday - It is sunny again


Together with Tony, we love having our family and friends in our house in Berlin. Not only to use all my special tea pots, table clothes and dishes only reserved for guests, preparing all these meals, which finally I can eat without any guilt, and wandering as a tourists around Berlin . Even though we live here for more than 2 years, Brandenburg Gate impresses us the same every time:).

This week we are lucky to have our dear friend Remco here, who wanted to surprise me for my birthday so badly. Unfortunately nor him or my husband could keep this secret from me:). And they say that I am always spoiling the surprise:). From all this excitement and hours of conversations, my Friday post needed to be postponed. Now you know where to send your complaints - to Remco:).

I did not realize how much I have missed the sun until today, she finally came back to Berlin for the whole day. A long walk, vanilla latte and scanning shopping windows put me in very lazy and real Sunday mood:).

Enjoy your Sunday:)



Razem z Tony uwielbiamy gościć naszą rodzinę i przyjaciół w naszym berlińskim mieszkaniu. Nie tylko ze względu na możliwość użycia tych wszystkich zastaw, serwisów i obrusów przeznaczonych tylko dla gości, przygotowywanie smakołyków, którymi mogę się zapychać bez wyrzutów sumienia, ale również przemierzanie Berlina wzdłuż i wszerz w celach turystycznych. Choć mieszkamy tu ponad dwa lata, Brama Brandenburska dalej wzbudza nasz zachwyt i dobrze nam z tym:).

W tym tygodniu  mamy zaszczyt gościć naszego drogiego przyjaciela Remco, który tak bardzo chciał mi zrobić niespodziankę na moje urodziny. Niestety ani jemu ani mojemu mężowi nie udało się tego utrzymać w tajemnicy:). A mówili, że tylko ja nie umiem dochować sekretu:). Z całego tego zachwytu i niekończącej się paplaniny, piątkowy post musiał zostać odłożony. Możecie więc kierować swoje zażalenia do Remco:).

Nawet nie zauważyłam jak bardzo tęskniłam za słońcem, aż do dzisiaj, kiedy to zaszczyciło nas w Berlinie na calutki dzień. Spacer, waniliowe latte i spoglądanie w witryny sklepowe jak zawsze trochę mnie rozleniwiło i wprawiło w iście niedzielny humor:).

Miłej niedzieli moi Mili!













Wednesday 18 January 2017

I had a dream. Correction - I have a dream.


What a morning! Not only was it very early but also stressful. Today I have made the first legal step towards making one of my dreams come true. Feelings? A lot of fear and questions, but so much more excitement, clapping my hands, jumping for joy, but mainly proudness filling my heart...

Just an ordinary signature seemed to be so simple but how long have I been thinking about this, how many times have I turned the options around and how many times have I decided not to do this, just to pick up the idea once again a few minutes later. That is why I could not believe how little is needed to make your dreams come true. Just do it and it is done. So little but so huge at the same time.

Now, when I can drink my coffee in all calmness, I started to wonder. What has happened to our dreams? As kids we have been dreaming about a holiday at the beach or lake, a new bike, a new school case, a single room or a new Enrique Iglesias cd. We have been nagging and asking our parents until they agreed, worked small jobs to have enough money for buying them or looked for every window of opportunity to fulfil them. Then why - when we just turned to become adults and are able to do it all without asking permission -  are we backing off and forget about them way too fast and too easy, without even trying? Did we become too lazy? Or have we got caught in the spiral of adult life and financial responsibilities?

I am getting an allergy each time I hear comments such as 'she really has nothing to do if all she is talking about are clothes, cosmetics and self development', 'backpacking through the world  to find yourself? - absolutely not needed and not realistic', 'reading books, having dates in the theatre or the opera is not a real life, plus romance is not existing', 'You want to change your job only because you are not developing yourself ? Better to just sit quiet and be happy to have a job'.

Since when - I am asking - following your passion, developing yourself and fighting for your own accomplishments became 'not a realistic life'? I am not saying here to immediately move to the other side of the world - even though I know people who did so:) - but to make little changes which can eventually turn into a whole, big thing. Today I am proud to say that HTML is not that difficult as I thought, get to know all the camera's options just took me one day (okay, I am lying a bit here - I am still testing them:)), to send my test article to a magazine took as much as clicking 'Send' and to subscribe for a drawing and designing course was one of the best ideas of the last months:).

I don't have a golden solution to how to become successful or how to put your dreams in motion, but based on my experiences, I have learned to try, discover and test everything I want. Plus...to never give up, as you would never know how close you might have been to your goal! Surround yourself with cheering and supporting people, prepare for neverending conversations with your brain, some failures and hard work. Give yourself in to your passion and believe in your skills.

The upcoming months will be full of uncoordinated moves in the unknown water and fears, neverending questions and throwing my laptop and camera :). But I can't wait to see the effects:).

Therefore I am encouraging you to ask yourself today, which dreams have you already forgotten about? Maybe it is time to actually make them come true?

P.S. I promise you that on Friday there will be more colours as even I have enough of these shades of grey:)



Cóż to był za poranek. Bardzo wczesny, ale i nerwowy... Dziś zrobiłam pierwszy, prawny krok w kierunku spełnienia jednych z moich marzeń. Uczucie? Trochę strachu, masa pytań, ale o niebo więcej ekscytacji, klaskania w ręce z radochy, niecierpliwego wyczekiwania, ale przede wszystkim dumy...

Zwykły podpis wydawał się tak prosty, ale ileż to czasu się nad tym zastanawiałam, obracałam, rezygnowałam, zaraz po to, by jednak wrócić do pomysłu. Dlatego nie mogłam wyjść z podziwu jak niewiele potrzeba, by spełnić swoje marzenia. Po prostu to zrobić. Tak niewiele, ale jak wiele.

Teraz, kiedy już w spokoju mogę napić się kawy, zaczęłam się jednak zastanawiać. Co się stało z naszymi marzeniami? Jako dzieci marzyliśmy o wyjeździe nad jezioro, rowerze, nowym tornistrze, osobnym pokoju, nowej płycie Enrique Iglesiasa. Potrafiliśmy o to walczyć, męczyć rodziców dopóty, dopóki się nie ugięli, łapać dorywcze prace na ich zfinansowanie i szukać wszelkiej sposobności na ich realizację. . Dlaczego więc, wraz z wejściem w dorosłość, kiedy to przecież możemy bez pytania po prostu robić rzeczy, o których wcześniej tylko marzyliśmy, porzucamy je tak łatwo i szybko, zazwyczaj nawet bez spróbowania?  Czy staliśmy się leniwi? Złapani w pułapkę dorosłości, pracy, finansowych i rodzinnych zobowiązań?

Dostaję alergii kiedykolwiek słyszę komentarze typu "ona musi naprawdę nie mieć nic innego do roboty skoro może gadać o ciuchach, makjiażu czy samodoskonaleniu", "wyjazd z plecakiem zagranice w poszukiwaniu siebie - przecież to nie jest realistyczne ani nikomu ani potrzebne",  czytanie książek, wyjścia do teatru an randkę z mężem, nie jest realnym życiem, a poza tym romans nie istnieje",  "zmieniasz pracę tylko dlatego, że się tam nie rozwijasz? Lepiej siedź cicho i ciesz się, że masz pracę" .

Od kiedy podążanie za własną pasją, samodoskonaleniem i walkę o własne spełnienie zostało oznakowane łatką niereelanego życia.. Nie mówię tutaj o bardzo radykalnych decyzjach tak jak wyjechanie na koniec świata, chociaż znam i takie osoby, ale o małych, drobych rzeczach, które w pewnym momencie staną się całością. I tak, dziś z dumą mogę powiedzieć, że HTML nie jest aż tak straszny, zapoznanie się z opcjami lustrzanki zajęło mi tylko jeden dzień (dobra, kłamię, bo dalej je testuję:)), wysłanie próbnego artykułu do gazety okazało się tylko jednym kliknięciem myszki, a zapisanie się na kurs projektowania i rysowania był jednym z lepszych pomysłów ostatniego miesiąca:).

Nie mam złotego sekretu na sukces czy planu jak spełniać marzenia, nie wiem nawet czy mi samej się uda, ale czego się nauczyłam bazując na własnych doświadczeniach to próbować, odkrywać, doświadczać. Oraz nie poddawać się! Bo nigdy nie wiesz jak daleko jesteś od upragnionego celu:) Uzbruj się tylko w dopingujace Ci osoby, przygotuj na niekończące się rozmowy z Twoją głową, niepowodzenia oraz ciężką pracę. Oddaj się swojej pasji bez reszty i wierz w swoje umiejętności.

Najbliższe miesiące będą pełne poruszania się po omacku na nieznanych mi dotąd wodach, strachu, niekończących się pytań, rzucaniem laptopem i aparatem. Ale nie mogę się doczekać efektu:)

Namawiam Cię bardzo gorąco byś jeszcze dziś zapytała/zapytał się jakie marzenia odstawiłaś / odstawiłeś już na półkę i dlaczego? Może warto je jednak zrealizować?

P.S. I obiecuję, że w piątek będzie bardziej kolorowo, bo te szarości przejadły się nawet i mnie:)